Euroconsumers otwiera biuro w Warszawie. Polska pierwszym przystankiem do ekspansji na region CEE
Zobacz więcej
Tego lata członkowie Euroconsumers z Belgii i Włoch podnieśli temat jakości wody, którą pijemy, oraz szkodliwych chemikaliów, jakie mogą znajdować się w rurach wodociągowych, butelkach i fontannach miejskich.
W maju i lipcu organizacja Altroconsumo przeprowadziła testy jakości butelkowanej wody mineralnej oraz zdrojów ulicznych. Z kolei Testachats/Testaankoop porównało wodę z kranu i butelkowaną pod kątem potencjalnych zanieczyszczeń i bezpieczeństwa spożycia.
Organizacje zrzeszone w Euroconsumers zwróciły szczególną uwagę na ślady substancji z grupy PFAS (związków per- i polifluoroalkilowych), do których należy również TFA.
PFAS nazywane są „wiecznymi zanieczyszczeniami”, ponieważ nie ulegają naturalnym procesom rozkładu i gromadzą się w organizmach ludzi i zwierząt oraz w środowisku. Według Europejskiej Agencji Chemikaliów (ECHA) niektóre PFAS są toksyczne dla układu rozrodczego, mogą powodować raka i zaburzać gospodarkę hormonalną człowieka.
TFA należy do grupy tzw. PFAS o ultrakrótkim łańcuchu. Nie gromadzi się w znaczącym stopniu w organizmach ludzi ani zwierząt, ale coraz wyższe stężenie TFA w wodzie pitnej budzą poważne obawy o wpływ na środowisko i zdrowie człowieka.
Skutki długotrwałej ekspozycji na TFA wciąż są badane, jednak Europejska Agencja Środowiska (EEA) ostrzega, że substancja ta staje się coraz bardziej powszechna w europejskich wodach gruntowych, a jej obecność realnie zagraża jakości wody pitnej.
Niepokój budzi również brak skutecznych metod usuwania TFA z wody. Niektóre kraje, na przykład Belgia, stosują filtry z węglem aktywnym, które pozwalają ograniczyć obecność niektórych związków PFAS, jednak nie istnieją jeszcze efektywne sposoby eliminacji samego TFA.
W obliczu rosnących obaw konsumenci mogliby oczekiwać istnienia odpowiednich mechanizmów kontroli. Tymczasem w obecnych przepisach, które osobno regulują kwestie wody pitnej i wód gruntowych, panuje poważna luka w zakresie monitoringu i testów TFA.
W Unii Europejskiej badanie obecności TFA w wodzie pitnej nie jest obowiązkowe. Mimo że nowa dyrektywa w sprawie wody pitnej (2020/2184) przewiduje ogólne normy stężenia PFAS, TFA nie zostało jeszcze wprost włączone do zakresu tych regulacji.
Zgodnie z dyrektywą nowe limity PFAS mają obowiązywać od 2026 roku, jednak Komisja Europejska czeka na ocenę wpływu TFA na zdrowie, którą Światowa Organizacja Zdrowia ma przedstawić w 2027 roku, zanim zostaną ustalone konkretne normy dla tego związku.
Ponieważ jednak substancję uznano za produkt rozpadu (metabolit) zakazanego pestycydu, istnieją limity stężenia TFA w wodach gruntowych określone w dyrektywie pestycydowej.
W efekcie powstał chaos: według definicji OECD TFA zaliczany jest do grupy PFAS, ale według prawa unijnego dotyczącego wody pitnej – już nie. Ponadto mimo limitów stężenia TFA w wodach gruntowych nie ma żadnych ograniczeń dla jego poziomu w wodzie pitnej.
Obecnie w wyniku rozbieżności i niespójnych terminów wdrażania przepisów w sprawie TFA istnieje poważna luka regulacyjna w systemie ochrony jakości wody.
Organizacja Altroconsumo przeanalizowała 21 popularnych marek wody mineralnej i odkryła, że nawet woda butelkowana – reklamowana jako czysta i świeża – nie jest wolna od zanieczyszczeń
W pięciu z 21 próbek stwierdzono nadmierne stężenie TFA. Choć w żadnej z próbek nie wykryto innych rodzajów związków PFAS, sama obecność TFA w niemal jednej czwartej (24%) tak szeroko dostępnych marek budzi poważne zaniepokojenie całego rynku wód butelkowanych.
Specjaliści Altroconsumo przeprowadzili również analizę wody pitnej z nowoczesnych samoobsługowych punktów czerpania wody pitnej („case dell’acqua”) działających w wielu włoskich miastach. To nowoczesny odpowiednik fontann publicznych, które dostarczają mieszkańcom wodę z sieci miejskiej. W ciągu ostatnich 10–15 lat stały się one popularną alternatywą dla wody butelkowanej, pomagając ograniczyć ilość odpadów plastikowych.
Badacze pobrali próbki w dziesięciu lokalizacjach, które korzystały z tych samych źródeł, co wody mineralne testowane w maju tego roku, oraz z czterech głównych włoskich miast: Mediolanu, Florencji, Sondrio i Turynu (gdzie pobrano dwie próbki).
Po ponownym przebadaniu wody butelkowanej w celu ustalenia składu chemicznego wody uzyskano następujące wyniki:
TFA wykryto we wszystkich 15 próbkach w stężeniu od 274 do 920 nanogramów na litr (ng/l)
Stężenie TFA w wodzie z miejskich punktów samoobsługowych i w wodzie butelkowanej było podobne. W 8 na 10 przypadków poziom TFA w wodzie butelkowanej był nieco wyższy niż w wodzie z publicznych dystrybutorów korzystających z tego samego źródła.
Wyniki te potwierdzają powszechną obecność TFA w całym obiegu wody i dowodzą, jak trudne jest ustalenie źródła zanieczyszczenia w łańcuchu dostaw.
Nasza organizacja członkowska w Belgii, Testachats/Testaankoop, przeprowadziła badania wody z kranu i butelkowanej.
Analiza wody z kranu w 20 belgijskich gminach oraz 30 rodzajów wody butelkowanej wykazała śladowe ilości zanieczyszczeń, jednak wszystkie próbki mieściły się w obowiązujących normach bezpieczeństwa.
Potwierdza to bezpieczeństwo spożycia belgijskiej wody zarówno butelkowanej, jak i wodociągowej. To jednak nie koniec problemu – obecność TFA i innych metabolitów pestycydów nawet w bardzo małych ilościach budzi niepokój ze względu na ich trwałość w środowisku i brak skutecznych metod usuwania.
Przyjrzyjmy się bliżej badaniom, które wykazały śladowe ilości zanieczyszczeń:
Jak już wspomniano, obecność tych substancji nawet w bardzo małych ilościach budzi uzasadnione obawy ze względu na ich trwałość w środowisku oraz niepewność co do wpływu na zdrowie człowieka. Choć obecnie ich poziom mieści się w przepisowych limitach, sytuacja wymaga stałego, uważnego monitoringu.
Testy przeprowadzone przez organizacje konsumenckie ujawniają poważną lukę w systemie kontroli jakości wody pitnej. Obowiązujące obecnie wytyczne nie uznają TFA wyraźnie za rodzaj PFAS, co podważa zapewnienia o „bezpiecznym” poziomie PFAS w wodzie. Brak tego rozróżnienia nie pozwala konsumentom uzyskać pełnych informacji o bezpieczeństwie i jakości wody.
Wyniki badań jasno pokazują, że dane o jakości wody należy interpretować z rezerwą. Obecne limity zanieczyszczeń pozwalają bowiem uznać wodę za „bezpieczną” w sensie prawnym, nawet jeśli istnieją poważne przesłanki do niepokoju.
Wprowadzenie konkretnych limitów stężenia TFA w wodzie pitnej zapewniłoby skuteczniejszy monitoring zanieczyszczeń i walkę z nimi, lepszą ochronę zdrowia publicznego, a potencjalnie także zdobycie dokładniejszej wiedzy o źródłach skażenia.
Obecnie europejskie instytucje badają wpływ TFA na zdrowie i środowisko. Tymczasem obowiązuje unijny limit zawartości PFAS ogółem na poziomie 0,50 µg/l, który stanowi wspólny punkt odniesienia dla państw członkowskich. Jednak ze względu niepełną wiedzę naukową o substancjach takich jak TFA kraje członkowskie powinny mieć możliwość wprowadzania w razie potrzeby surowszych norm.
We Włoszech organizacja Altroconsumo apeluje do rządu o poparcie propozycji Europejskiej Agencji Chemikaliów (ECHA) dotyczącej ograniczenia stosowania PFAS oraz o wprowadzenie zakazu używania PFAS w produkcji, o ile istnieją bezpieczne alternatywy – w trosce o zdrowie publiczne i ochronę środowiska.
We Włoszech od stycznia 2026 r. zaczną obowiązywać nowe limity dla wody pitnej, w tym surowszy limit dla PFAS (0,10 ng/l) oraz nowy limit dla TFA (10 ng/l).
Z kolei w Belgii nasza organizacja członkowska Testachats/Testaankoop domaga się zaostrzenia wymogów dla tak podstawowego produktu jak woda pitna oraz wzywa władze publiczne i dostawców wody do podniesienia standardów i usprawnienia procesów filtracji.
Euroconsumers i członkowie federacji domagają się, by w dostępie do wody pitnej priorytetem były przejrzystość i bezpieczeństwo. Odpowiednie regulacje mogą pomóc ulepszyć system zaopatrzenia w wodę – system, który w dłuższej perspektywie musi zmierzyć się z wyzwaniem stopniowego nagromadzania się zanieczyszczeń.
OCU – hiszpańska organizacja członkowska Euroconsumers – przeanalizowała skład wód butelkowanych i sposób, w jaki reklamuje je firma Aquaservice, która dostarcza duże, 20-litrowe butle z wodą do biur i domów.
Aquaservice reklamuje swój produkt jako „naturalną wodę mineralną”, ale już na etykiecie i stronie internetowej pojawia się określenie „orzeźwiający napój na bazie naturalnej wody mineralnej”. Tego rodzaju niejednoznaczne sformułowania nie tylko wprowadzają konsumentów w błąd, a ponadto naruszają przepisy dotyczące informacji o żywności.
Warto przypomnieć, że w przypadku wielu produktów termin „naturalna woda mineralna” jest prawnie chroniony i nie może być stosowany dowolnie jako chwyt marketingowy. Produkty niespełniające surowych wymogów nie mogą być tak nazywane, reklamowane ani sprzedawane.
Ponadto OCU zwraca uwagę, że nawet określenie „napój orzeźwiający” jest w tym przypadku niewłaściwe, ponieważ zgodnie z hiszpańskim prawem produkt oferowany przez Aquaservice powinien być klasyfikowany jako „woda pitna przygotowana”.
Organizacja OCU złożyła skargę do hiszpańskiego urzędu ds. konsumentów (CNMC), zarzucając firmie naruszenie przepisów konsumenckich i żywnościowych oraz wnioskując o wszczęcie wobec niej postępowania dyscyplinarnego.